Paulina

Mój mąż jak robił prawko na motor, to zdawał u takiego dziadka, co jeździł za nim autem i nic go nie nauczył. Ja poszłam do Astry, bo mi poleciły koleżanki i było zupełnie inaczej. Instruktor też jeździł motorem i mi mówił, że tu tak, a tu tak. Jak tak będziesz robić, to się wyje… itd. I ja zdałam bez niczego, a mąż 3 razy podchodził.